Translate

piątek, 28 listopada 2014

EDUKACJA: kilka cytatów nie związanych ze sztuką, czyli...
























...niezniszczalny 
humor z zeszytów szkolnych:)




Przez dziurę w spodniach było widać, że jest biedny.
 
Soplica zabił Stolnika, ale ten mu wybaczył, ponieważ Soplica zrobił to niechcący.
 
Nel złożyła mu piersi na głowę i usnęła.
 
Antek nie miał zbyt wiele narządów, tylko swój mały kozik.
 
Gospodyni doiła krowę i ryczała w niebogłosy.
 
Skawiński nie zapalił latarni, ponieważ tak go zaciekawił “PAN TADEUSZ”, że zasnął.
 
Wszyscy czujemy się dobrze z wyjątkiem dziadka, który umarł.
 
Antek ciężko pracował rękami, a Boryna językiem.
 
Dziewczynka podbiegła do Karuska i położyła mu pysk na kolanach.
 
Bydło jak wracało z pola to ryczało nieludzkim głosem.
 
Mąż był bardzo zdenerwowany, gdy ujrzał zwłoki żony leżące przy swoich.
 
Chłop powoli bronował, a kamienie wchodziły mu w zęby.
 
Goethe pisał Fausta przez całe życie, a nawet dłużej.
 
Poeta przez długie lata gładził swój język.
 
Wolski przyłożył ucho do ziemi i usłyszał tupot niedźwiedzich kopyt.
 
Działalność polityczna ks. Robaka polegała na tym, że często odwiedzał karczmy.
 
Koryto należy umyć po zjedzeniu świń.
 
Joasia uczyła dzieci na czworakach.
 
Kangur ma łeb do góry, dwie krótkie przednie kończyny, dwie tylne długie. W worku ma brzuch na małego i długi ogon.
 
Baryka zakopał precjoza wraz z żoną i synkiem.
 
Cesarz Klaudiusz był nieśmiały, wiec nie odważył się zabić swojej żony.
 
W trumnie leżał nieboszczyk i ciężko dyszał.
 
Dosyć szybko można się zorientować, że Izabela nie nadaje się do interesu, który ma Wokulski.
 
Na łące leżała Zosia, a przez jej środek płynął strumyk.
 
Boryna obudził się martwy.
 
Najczęściej spotykanym ssakiem górskim jest góral.
 
Miał tak wielkie szczęście w miłości, że został kawalerem.
 
W Australii człowiek współżyje z Aborygenami.
 
Królowa Kinga została świętą, bo Bolesław był wstydliwy.
 
Pan Jan po stracie majątku zabrał się do żony.
 
Słowacki na swoim pogrzebie widział tylko garstkę najbliższych przyjaciół.
 
Zagłoba zakończył swoje życie śmiercią.
 
Górnik pogłaskał konia po głowie i cicho zarżał.
 
Judym zakochał się w Joasi, bo się nudził po pracy.
 
Boleslaw Prus nie spal kilka nocy i potem urodziła się “Lalka”.
 
Wojski był najlepszym rogaczem w okolicy.
 
Wacław kochał Klarę przez dziurę w płocie.
 
W czasie totalnej mobilizacji wcielono do wojska nawet dzieci w podeszłym wieku.





ŹRÓDŁO  -  Internet

Zebrała - Ewa Malarska :)





piątek, 7 listopada 2014

EDUKACJA: kilka cytatów nie związanych ze sztuką, czyli...



















...niezniszczalny 
humor z zeszytów szkolnych:)



Wacek wszedł na lód i zaczął pękać.

Doktor Judym, ponieważ współżył z chłopami, często znajdował się na czworakach.

Po ogłoszeniu 10 przykazań Mojżesz uznał je za nieżyciowe i rzucił w przepaść.

Małpa jest to człowiek, któremu się nie powiodło.


Kiedy ojciec wracał z koniem do domu, to chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba.

Grając na fortepianie koń przeleciał koło okna.

Kopernik będąc małym chłopcem już miał stosunki z ciałami niebieskimi.

Kochali się do utraty tchu, ale bez wzajemności.

Kordian był biedny, bo kiedyś chciał to nie mógł, a kiedy mógł to nie chciał.

Zbyszko opamiętał się dopiero wtedy, gdy Jagienka powiła dwojaczki.

Po śmierci swojej żony Wokulski nadal kręcił swoim interesem.

Do uprawy roli Barbara nie nadawała się, więc Bogumił sam ją uprawiał.

Pod broń powołano całą młodzież od 16 do 60 lat.

Izabela nie chciała poślubić Wokulskiego, mimo iż był to człowiek z interesem.

Całymi dniami pił po nocach.

Danusia ratując Zbyszka przed napaścią dzikiego zwierza, zabiła go.

Wokulski zakupił klacz od Krzeszowskiego, aby później prosić o jej rękę.

Barbara była wiecznym nieszczęściem Bogumiła, ale on to lubił.

Po śmierci Urszulki Kochanowski od trenu IX zaczyna powątpiewać w jej cnotę.

Był bardzo aktywny, ale najlepiej się czuł, kiedy nic nie robił.

I wtedy Jagienka wybiegła z domu i ruszyła z kopyta za Zbyszkiem.

Robak, ratując Tadeusza, strzelił do niedźwiedzia, który nie wiedział, że jest jego ojcem.

Grażyna biegła galopem na czele wojska.

Hanka, żyjąc w biedzie, rozmyślała o współżyciu z Antkiem.

Gustaw chcąc zaimponować Anieli ukazuje jej swoje wdzięki.

Z upływem lat Hrabia coraz słabiej uciskał swoje pokojówki i kucharki.

Antygona czuła miłość do brata i dlatego zakopała go mimo zakazu króla.

Justyna jest mądrzejsza od Marty nie gardzi chłopem.

Przed pójściem do wojska Baryka zakopał swój majątek wraz z żoną i synem w piwnicy.

Dulska trzymała męża w domu, aby nie stracił moralności.

Grażyna stanęła do walki z odkrytą piersią.

Kiedy Giaur się wyspowiadał, to tak mu ulżyło, że umarł.

Marysia jak wyszła ze szpitala to przyszła do zdrowia.

Lato spędzę w górach u kuzynek, z których zejdę dopiero po wakacjach.

A do kotletów była sałata, którą mamusia przyprawiła potem.

Szczęsny imponował majstrowej ostrym językiem, a Madzi twardością.

Emilia Plater była pułkownikiem o kobiecych piersiach widocznych spod munduru.

Żona Jacka umarła wcześnie, bo nie zaznała ciepłoty męża.

Kiedy komik opowiedział dowcip o gumowej bombie, widownia wybuchła śmiechem.

Jan Kochanowski, gdy był smutny, to pisał treny, a gdy miał dobry humor – fraszki.

Reymont miał ciężkie dzieciństwo – był wychowywany wśród kobiet.

Baca bardzo długo gadał turystom, że milczenie jest złotem.

I nikt nie wiedział co kryło się pod sutanną księdza Robaka.

Zenon kochał Elżbietę mimo, że był w ciąży z Justyną.

Grażyna różniła się od mężczyzny tym, że była kobietą.

Wieś była samowystarczalna: kobiety dostarczały mleka, mięsa i skór.

Kochanowski czcił piękno kobiet i ludzi.







cdn...



ŹRÓDŁO  -  Internet

Zebrała - Ewa Malarska :)



 

niedziela, 2 listopada 2014

EDUKACJA: cytaty o sztuce, czyli...















...niezniszczalny 
humor z zeszytów szkolnych:)



Michał Anioł malował sobie po ścianach kaplicy Sykstyńskiej. 

Przez uderzenia pędzlem malarz uzyskuje smutek na twarzy modelki.
 
Chopin, największy Polski kompozytor, pisał wyłącznie na fortepianie.
 
Matejko przedstawia Kopernika siedzącego na obrazie.
 
Myślenie nie opuszczało tego filozofa przez całe życie, co doprowadziło go do grobu.
 
Barok to był tłusty okres.
 
Mszę żałobną “Requiem” Mozarta dokończył inny kompozytor, ponieważ Mozart umarł i nie miał już na to czasu.
 
Niektóre obrazy Picassa można nawet oglądać, ale nie wszystkie.
 
Matejko malował pod Grunwaldem.
 
Leonardo da Vinci przed namalowaniem portretów kroił ludzi, aby zapoznać się z budową ich ciała.
 
Rubens malował bez ubrania.
 
Witkacy popełnił samobójstwo, bo nie wiedział co robić.
 
Artur Grottger miał modelkę przyjaciółkę, na której się opierał.
 
Chełmoński namalował “Babskie lato”.
 
Savoldo znał się bardzo dobrze na anatomii człowieka, więc namalował młodzieńca z fujarą.
 
Chopin wszystko co widział, przerabiał na muzykę.
 
Pan Tomasz w młodości uganiał się za kobietami. Interesowały go sztuki piękne.
 
W Krakowie wybudowano ostatnio wiele nowych zabytków.
 
Święty Augustyn miał żonę i dziecko, jednak w końcu ich wygnał i rozpoczął życie pobożne.  

Reprodukcje obrazu namalował Gierymski.
 
Beethoven był głuchy, ale przynajmniej widział, co komponował.
 
Picasso swe trójkątno-okrągłe, za przeproszeniem obrazy, malował kwadratowym pędzlem, dlatego nie zawsze mu wychodziły.
 
Chopin – to najprawdopodobniej największy gracz na świecie.
 
Matejko namalował “Kościuszkę pod Grunwaldem”
 
Chopin zaczynał od fortepianu, a skończył na obczyźnie.
 
Przy rekonstrukcji konserwatorzy usuwali to, co przyniosły wieki, bo piękno zawsze jest pod sukienką.
 
Romantyzm pozostawił trwałe ślady na obrazach.
 
Matejko namalował “Bitwę pod Grunwaldem”, chociaż ani razu jej nie widział w telewizji. 

Leonardo da Vinci namalował swój portret “Modna Lisa” we Florentynce.
 
Chopin znał się na muzyce, a szczególnie na fortepianie.
 
Kompozytor miał dużo pracy, ale dzieci mu przeszkadzały, więc je dalej tworzył po nocach.
 
Na obrazie Chełmońskiego widać chłopca jedzącego zupę i bociana.
 
Chopin tęsknotę za ojczyzną wylewał na fortepian.  

Malarze odrodzenia na swych obrazach czcili piękno ludzi i kobiet.
 
Michał Anioł zdążył tylko napocząć nagrobek Juliana II.
 
Chopin od dawna nie żyje, ale jego muzyka nadal prześladuje wielkich pianistów.



ŹRÓDŁO - internet


Zebrała - Ewa Malarska:)


czwartek, 9 października 2014

MOI DRODZY:)

















Wyjeżdżam nad nasze polskie morze.

Spacerując po plaży i wdychając powietrze nasycone jodem,myślami będę z Wami.

Wracam za dwa tygodnie z nadzieją na nowe pomysły.

Do miłego:)















Ewa Gawlik  -  JESIENNE KWIATY
(foto - www.touchofart.eu)









niedziela, 21 września 2014

EDUKACJA: priorytet naszych czasów, czyli...






















 ... niezniszczalny humor
zeszytów szkolnych











# 
Robinson z Piętaszkiem wkrótce zaludnili bezludną wyspę.

Jacek Soplica po swojej śmierci był jakiś nieswój, ale przecież wiedział, że całe życie poświęcił ojczyźnie.

# 
Dosyć szybko można się zorientować, że Izabela nie do nadaje się do interesu, który ma Wokulski.

Doktor Judym, ponieważ współżył z chłopami, często znajdował się na czworakach.

#
Pan Tadeusz zobaczył Zosię na płocie i poznał, że była dziewicą.

#
Jacek Soplica szukał ukojenia pod habitem.

#
Nel nałożyła mu piersi na głowę i spokojnie usnęła.

#
Wokulski spotkał Izabelę na spacerze w łazience.

#
Za ścianą dał się słyszeć tupot kopyt i po chwili do karczmy wpadła Danusia z księżną Mazowiecką.

#
Odyseusz zrzucił z siebie żebraczy strój i stanął w całej swojej okazałości przed przerażonymi zalotnikami.

#
Dedal potrafił robić różne rzeczy, więc pewnego dnia żona Minosa urodziła dziecko.

#
Jazon, wróciwszy do swojego stryjka, pokazał mu złote runo, ten zdębiał i zbladł.

#
Chłop wolał iść gdzieś pod drzewo, byle nie robić u pana.

#
Przez kilkadziesiąt lat Polska nie pokazywała się na mapie, bo  była rozebrana.

#
Aleksander Wielki dlatego był sławny, bo założył wielkie reformy.

#
Działalność tajnych związków kończyła się ścinaniem członków.

#
Gaudenty wziął kropidło, zakropił mu oczy i członkiem uderzył w czoło.

#
Krzyżacy mordowali, palili i gwałcili starców, kobiety i dzieci.

#
Car, idąc do celu, opierał się na mordzie.

#
Emilia Plater była pułkownikiem o kobiecych piersiach widocznych spod munduru.

#
Kajetan Koźmian przez 25 lat gładził swój język.

#
Hanka i Wasylek kochali się tak bardzo, że ona się utopiła, a on umarł z głodu.

#
Jagna na szczęście nie była długo chora, wkrótce zmarła.

#
Liczne wypadki spowodowane są także przez dzieci. Te ostatnie powstają przez niedbalstwo, nieostrożność lub podczas zabawy.

#
Krasicki zawsze wesoły i uśmiechnięty zmarł w roku 1801.

#
Na skutek żałoby swojej matki Iwona urodziła się 5 lat po śmierci ojca.

#
Obok grobów smutnych i zaniedbanych stały groby tętniące życiem.

#
Ludzie pierwotni mieli narządy z kamienia.

#
Zwyczaj opalania się na plaży pochodzi z epoki brązu.

#
Jednym z nałogów szlacheckich w XVIII wieku było pijaństwo, któremu Krasicki poświęcił wiele czasu i wysiłku.

#
Dziadek był kawalerzystą, bo nie mógł znaleźć panny.

#
Wiersze, które pisała Konopnicka, przedstawiały obrz nędzy i rozpaczy.

#
Bogurodzica była napisana w języku polskim po łacinie.

#
Już przed ślubem Jagna miała liczne upadki moralne.

#
Dzieci nie miały od dawna w ustach bochenka chleba.

#
Andrzej nie miał taty, więc zajmował się nim ojciec.

#
Bił swą żonę, z którą miał dzieci przy pomocy sznurka.

#
Lis był chytry, a pod spodem biały.

#
Kochali się do utraty tchu, lecz bez wzajemności.

#
Chorym mówił miłe słówka, pocieszał ich tak, że nikt nie tracił nadziei, że umrze.

#
Lekarz przed operacją myje ręce i pielęgniarki.

#
Gramatycznie rzecz biorąc, dziewczyna ma inną końcówkę niż chłopiec.

#
Bakteria, które rozmnażają się przez kichanie, prowadzą koczowniczy tryb życia.

#
U żaby kończyny przednie są dłuższe niż krótsze.

#
Kijanka różni się od żaby tym, że nie jest do niej podobna.

#
Jeż i jaskółka to zwierzęta, które pomagają rolnikowi w zjadaniu robaków.

#
Potrzeby fizjologiczne u chorych w szpitalu załatwia salowa.

#
Była to wyspa położona z dala od morza.

#
Azja jest największym kontynentem na Ziemi, a nawet na świecie.

#
Gioconda z uśmiechem spoglądała na Leonarda, który ją wymalował po twarzy.

#
Okres baroku charakteryzował się tym, że wszystkie rzeźby były tłuste.





Źródło - NIEZNANY ŚWIAT Nr 3/2014


(Photo - www.facebook.com)





środa, 10 września 2014

MOI DRODZY CZYTELNICY :)





















   Bardzo przepraszam za milczenie, ale miewam ostatnio bliskie spotkania trzeciego stopnia ze służbą zdrowia.

   Mając nadzieję, że wkrótce wrócę do formy, proszę najpiękniej, jak tylko potrafię - nie zapominajcie o chwilach, o moich wierszach w podróży i... o mnie:)


                                                                                         Ewa








 










czwartek, 24 lipca 2014

Drodzy Czytelnicy :)





 
Nenufary
Claude Monet 






Rozstaję się z Wami na jakiś czas, którego trwania nie umiem w tej chwili precyzyjnie określić. Mam zamiar odpoczywać, uzupełniać Wspomnienia o "przypominki" ;) wpisując je w istniejący już tekst. 
Albo zebrać w suplement.
Jeszcze nie wiem.

Może uda mi się napisać coś zupełnie nowego...
 

Udanych wakacji :)

 Ewa


________________

Nie zapominajcie, proszę, o zaglądaniu do moich wierszyków - emalarska.blogspot.com
Dziękuję :)


poniedziałek, 21 lipca 2014

KADRY WSPOMNIEŃ (36) - Wiosenny dzień







- Wszystko, o czym marzyłam, przyszło do mnie za późno – powiedziała, przerywając leniwą ciszę. 
Niedziela. Zalany słońcem taras. Miękko wyściełane fotele. Ola powoli odwróciła głowę w jej stronę. Odstawiła na niski stoliczek kieliszek z winem i przeczesując palcami czarne, gęste włosy, spojrzała niespokojnie. Jaka ona jest piękna, ta moja córeczka – pomyślała. Urodę odziedziczyła po babciach. Obie były bardzo ładnymi kobietami. Oleńka wzięła od nich to, co miały najpiękniejsze. Po niej odziedziczyła kształt i wyraz oczu. 
-  Mamiku, dlaczego tak mówisz? - pytała z troską w głosie.
-  Przemijanie – odpowiedziała zamyślona.
-  Nie rozumiem...  – Oleńka zawiesiła głos.
-  Zrozumiesz za kilka lat – westchnęła.
O czym miała powiedzieć własnej córce? Że stanęła dziś nago przed lustrem w pełnym świetle dnia i przeraziła się? Nie, to nie przerażenie. Raczej smutek. Smutek przemijania. Znikała gładka skóra. Wciąż pełne piersi, jeszcze przewężenie w talii, okrągłe biodra, pełne – zbyt pełne – uda. Nadal smukłe łydki, szczupłe kostki i stopy. Ale gdzieś podziała się świeżość. Że dostrzegła nagle, co prawda nieznaczne jeszcze, ale już widoczne przebarwienia? I że pierwszy raz zadała sobie pytanie – ile lat jeszcze przede mną? I co z tego, że mam oczy młodej kobiety? Że nawet zmarszczki nie odcisnęły zbyt wyraźnie swojego piętna. Zasługa genów i regularnych wizyt u kosmetyczki.

Wchodząc do salonu, doszła do wniosku, że przemijanie ma też swoje dobre strony. Od jej rozwodu z Yetim, Święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy przygotowuje Ola. I robi to świetnie – od potraw po nakrycie stołu. A ona tylko pomaga.
-  O, jaka miła niespodzianka – uśmiechnęły się obie.
Pośrodku świeżo nakrytego stołu pyszniła się kolorami kiwi, mandarynek, ananasa, oblana czekoladą pascha. Dekoracja była dziełem rączek Olgi-nie-Oleńki.
-  Siadajcie dziewczyny, kawa zaparzona, już podaję – uśmiech w głosie.
Marek. Od dziesięciu lat mąż Oli. Wciąż, jak student, zakochany w swojej żonie. I za to zakochanie, za szczęście w oczach córki, tak go polubiła.
-  Kremóweczko, tato, prosimy do stołu – zawołała Oleńka w głąb domu.
- Już idziemy. Młoda pokazywała mi porządki w swoim pokoju – Yeti schodził po schodach. Przed nim, trzymając się poręczy, podskakiwała na jednej nodze Olga. Taką miała technikę schodzenia. 

Z rzednącymi, białymi jak mleko włosami, obwisłą dolną wargą, wyraźnie zarysowanym brzuchem, wyglądał jak stary satyr. Obleśnie – pomyślała. A może zawsze taki był? Tylko ja nie widziałam?
-  Ślicznie wyglądasz – powiedział, uśmiechając się przymilnie.
Już po raz drugi dzisiaj. Nie mówił tego nigdy przez całe ich życie. Nie potrafił wydusić z siebie miłych słów, nawet w czasach świetlistych cieni. Z jednym wyjątkiem, gdy miał na myśli korzystne załatwienie sprawy. Czyżby planował powrót? 

Ola spojrzała pytająco. Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
-  Powiem ci później – powiedziała półgłosem.
-  Dowiem się, co później? -  zainteresował się Marek.
Pytał żonę, wciąż trochę zazdrosny o ich sposób porozumiewania się bez słów.
-  Takie tam, babskie sprawy – cmoknięcie w policzek.
-  Babciu, dziadku, widzieliście, że znałam odpowiedzi na wszystkie pytania księdza? – świergot młodej.
-  Oczywiście, skarabeuszku mały -  odpowiedź padła jednocześnie - jesteśmy z ciebie bardzo, bardzo dumni.

Olga w tym roku przystępuje do Pierwszej Komunii. Jest tym ogromnie przejęta. Rodzice zostali zmuszeni do obowiązkowego uczestnictwa w niedzielnych mszach, a w tę niedzielę, na prośbę młodej, nawet dziadkowie musieli się pofatygować.
W kościele słuchała z dumą, jak młoda poprawnie odpowiada na wszystkie pytania. Kościół był pełen ludzi. Dzieci siedziały w pierwszych ławkach, blisko ołtarza. A oni stali tuż przy drzwiach. 

Do kościoła zaglądała z rzadka i tylko wtedy, gdy było tam pusto. Lubiła ciszę, chłód kamienia i zapach kadzidła. Obecność tłumu przeszkadzała jej w skupieniu. Aleksandra przejęła ten zwyczaj.
Patrzyła na modlący się, śpiewający tłum. Ilu z nich tak naprawdę czuje i myśli? A ilu mechanicznie powtarza za księdzem? Nazywała to klepaniem modlitw.
Pamięta rozmowę ze swoją przyjaciółką od czasów piaskownicy. Po wyjściu z filmu Pasja. Prawniczka, gorliwa katoliczka, uczestnicząca w mszach każdej niedzieli.
- Wiesz, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak On strasznie cierpiał, jak był upokarzany i poniżany, co czuł – mówiła, ocierając łzy - i po raz pierwszy dotarło do mnie, co czuła Jego Matka. Przecież ja też mam dzieci, a nie zdawałam sobie z tego sprawy. Przecież nie jestem głupia baba. Chodzę do kościoła - zamilkła na chwilę - no właśnie, może ja tylko chodzę, odbębniam obowiązek, a myślami jestem przy niedzielnym obiedzie?

Z zadumy wyrwało ją pytanie, skierowane przez księdza do dzieciaków, o symbol Wielkiej Nocy.
-  Krzyż – padła odpowiedź.
-  A co jeszcze wisi na krzyżu? - zapytał.
Dzieciaki rozmyślały głęboko nad odpowiedzią. Nawet Olgunia milczała. Domyślała się, dlaczego.
-  Chyba chodzi mu o Jezusa, ale sądziłam, że Jezus to KTOŚ a nie „coś” – szepnęła do ucha córki. Ola opuściła głowę i zakryła twarz dłońmi. Jej plecy zadrżały.
- Uraziłam cię - zapytała szeptem, trochę dziwiąc się tak uczuciowej reakcji -  płaczesz, córeńko?
-  Mamo, jesteś niemożliwa -  odszepnęła - dostałam ataku śmiechu i muszę to jakoś ukryć.
Tymczasem przy ołtarzu padła odpowiedź.
-  Stuła – oczywiście Olga-nie-Oleńka.

 


Uczucie przemijania, pogodnego smuteczku, ogarnęło ją ponownie po powrocie do czystego, pachnącego lawendą mieszkania. Westchnęła, układając w wazonie kwitnące gałązki. Wyszła na balkon. Dziesiąte piętro. Zapadał zmierzch. Jak to śpiewała Edyta Geppert - włosy jej porwał wiatr, dziesięć pięter i ciemność...
Chyba się przejadłam i głupoty jakieś przychodzą mi do głowy, pomyślała. Włączyła płytę. Perliście rozsypały się dźwięki mazurków Chopina. Wahadło zegara odmierzało rytmicznie czas. Tik-tak. Tik-tak. Gipsowe anioły przesyłały zamyślone uśmiechy. Puszysty, czarno-biały kłębuszek, układał się na kolanach, pomrukując przyjaźnie. Sięgnęła po książkę. Zaczytała się w losach bohaterów, gdy zadzwonił telefon. Kto to o tej porze,  pomyślała zirytowana.
-  Dobry wieczór – znajomy głos –  przepraszam, że dzwonię tak późno, ale pomyślałem, że muszę ci powiedzieć jeszcze dzisiaj, chociaż to na razie nic pewnego, ale…
-  Krzysiu, cieszę się, że dzwonisz – wpadła mu słowo – tylko nie podnoś mi ciśnienia, możesz mówić jaśniej?
- Już mówię – roześmiał się – otóż jedna moja znajoma redaktorka przeczytała twoją, jak ją nazywasz, pisaninę i wyobraź sobie, orzekła, że to jest niezłe. Jak już powiedziałem - to jeszcze nic pewnego, w każdym bądź razie, tak czy siak, wzięła twój numer telefonu. Ma tam jakieś uwagi, ale dodała, że po wprowadzeniu poprawek, może coś z tego być. Co ty na to?
-  Co ja na to? – uśmiechnęła się – Jak na lato! Kochany
jesteś. Zaskoczyłeś mnie. Jasne, że się cieszę.
- Możesz powtórzyć, że jaki jestem? – zapytał z uśmiechem w głosie – I czy pamiętasz, że jesteśmy umówieni na jutro?
- Pamiętam, pamiętam - odpowiedziała - jesteś kochany,
jutro powtórzę jeszcze raz. Pa!

Rozbudzona rozmową kotka zeskoczyła z kolan. Przeciągnęła się. Ziewnęła. Popatrzyła wymownie i z godnością pomaszerowała do sypialni. Na progu odwróciła się i miauknęła ponaglająco.
Dobrze, dobrze – podrapała sierściuszka za uszkami – wskakuj na kołdrę, zaraz przyjdę.





Copyright Ewa Malarska

Photo 1
Henry Asencio  -  BLISS
(www.shafferfineart.com)

Photo 2
Maria Roszkzowska - WIOSENNY BUKIET
(www.touchofart.eu)



 

KONIEC



_______________

Wszelka zbieżność imion i nazwisk oraz ewentualne podobieństwa do osób, nazw, zdarzeń, miejsc, sytuacji są przypadkowe i niezamierzone. Wszystko, co zostało opisane w Zapiskach, Kartkach i Kadrach, poza realiami czasów, w których przyszło żyć bohaterce, jest fikcją literacką i wytworem mojej wyobraźni.
Ewa Malarska 

 

czwartek, 17 lipca 2014

KADRY WSPOMNIEŃ (35) - Leniwy lipiec
























SEN
OCZY
i MAJ w SERCU

















wrzesień, 2012
Pamiętacie może o śnie, który powracał do mnie przez długie lata, z białym domku na jeziorem w roli głównej i sprzątaniu?*) 
Od chwili rozwodu powracał jeszcze, treść była taka sama, tylko nie było już białego domku. Została po nim niewielka pryzma białego gruzu, malejąca i malejąca aż do kilku białych okruchów tak małych, że z trudem można je było dostrzec w jasnozielonej, wiosennej trawie.
Już nie powraca.



- Jak to dobrze, że nie masz już w oczach takiej potwornej, czarnej rozpaczy  - powiedziała pewnego lipcowego dnia Justyna.
Siedziałyśmy w małej restauracyjce na tyłach Nowego Światu. Lunch po zajęciach jogi.
- Wiesz – przełknęłam porcję szpinakowej pasty – minęło półtora roku od rozwodu, w październiku minie dwa lata od wyprowadzki Yetiego, wiele rzeczy przemyślałam, przepracowałam i chyba najwyższy czas zacząć nowe życie bez rozpaczy w oczach.
-  Ależ ten czas leci - pokręciła głową.
-  Ano leci, leci…- sama byłam zdziwiona - dla mnie to były najdłuższe miesiące w życiu.. Udało mi się! Jeszcze czasami coś zaboli w sercu. Jeszcze żal. Młodości już nikt i nic mi nie zwróci. Ale z tym też sobie poradzę. Przez te koszmarnie długie miesiące wychodzenia z depresji radziłam sobie z gorszymi rzeczami i myślami. I mimo odczuwania  żalu, wiem, że życia nie zmarnowałam. Ot, po prostu, żyłam nie tak jak chciałam.
-  Podziwiam cię – Justyna w zamyśleniu sączyła wino – ja się nie odważyłam.
-  Kochana – uśmiechnęłam się – to twój wybór, nie żałuj raz podjętej decyzji.
-  Nie żałuję – popatrzyła w okno – tylko czasami myślę, jak wyglądałoby moje życie, gdybym odeszła tak, jak ty. U mnie nie poszłoby tak prosto z rozwodem. Janusz to nie twój Adam.
- Tak – zastanowiłam się przez chwilę – chyba masz rację. Zachował się przyzwoicie. Bardzo przyzwoicie. Muszę mu to przyznać. Kiedyś musi być pierwszy raz.

Nie powiedziałam jej, że nie wiedziałam w pierwszej chwili o kim mówi. Jaki Adam? Dla mnie od lat był Yetim.
Pogadałyśmy jeszcze o dzieciach, wnukach i rozstałyśmy się. Ona pojechała gotować obiad dla męża. A ja wziąć prysznic i wśliznąć się pod kocyk. Jak to kobieta samotna, bez obowiązków. Która już nic nie musi. Może tylko chcieć.

Coś w tych moich oczach musiało być. Pamiętam, jak po spotkaniu Srebrzystego, w bankowej windzie jechała ze mną para mieszana. W bardzo dojrzałym wieku. Nie spuszczali ze mnie wzroku obydwoje. Ona coś szepnęła do niego. On przyjrzał mi się jeszcze uważniej. Uśmiechnęłam się szeroko. Ja tak szczerzę się na ogół do ludzi.
-  Przepraszam panią bardzo – powiedziała kobieta – chcę pani powiedzieć, że ma pani niesamowite oczy. Nie tylko są duże i piękne. Również pełne wyrazu. Proszę się nie obrazić, ale ma pani oczy młodej kobiety. Co ja mówię, niejedna młoda kobieta ma oczy bez wyrazu, puste, bez tej głębi, która mają pani oczy.
-  Chyba wiem – wszedł jej w słowo mężczyzna – o co chodzi żonie. Żeby mieć taki wyraz oczu, trzeba posiadać piękne wnętrze. Proszę nam wybaczyć te uwagi. I szeptanie. Musieliśmy to powiedzieć. Jest pani ładną kobietą z pięknym wnętrzem i prześlicznymi oczami.

O, matko kochana! Słyszałam już, że mam ładne oczy. Coś ładnego trzeba w końcu mieć. A tu ząbki ciut nierówne. Piegi. No to, chociaż te oczy. Ale nigdy nikt nie powiedział mi tyle ciepłych, mądrych słów. Miód na moją skołataną duszę i serce. Utwierdzenie mnie o nowym życiu przede mną.

A może chodzi o to, że w duszy mam znowu radość dwudziestu lat.
A w sercu maj.





Copyright Ewa Malarska

Viktor Lyapkalo  -  PORTRET KOBIETY
(photo - www.galery-a.ru)




__________
*) Odcinek 18 - Hierarchia wartości.




CDN