grudzień, 2010
Nie
żyło nam się tak kolorowo, jak teraz. Za to spokojniej. Nie było wyścigu
szczurów. Mieliśmy więcej czasu dla rodziny, przyjaciół. I siebie. W latach
siedemdziesiątych, gierkowskich, życie nabrało rumieńców. I to nie propaganda.
Pomijam sprawy polityczne, bo w te nigdy nie byłam zaangażowana. Yeti też. Po
krótkotrwałym okresie prosperity było coraz gorzej. Wystawaliśmy w kolejkach po
wszystko. Po meble też. Telefony w domach były rarytasem. Załatwianie prostych
spraw „po znajomości”. A jak po znajomości, to wiadomo, po towar przychodziło
się na zaplecze sklepu. Czyli od tyłu. Kultowy już dzisiaj program Laskowika –
„Na zapleczu sklepu”. Oj, tak – sklepowy/a to była instytucja. Car i Boh w
jednym.
Wtedy też powstała instytucja
komitetów kolejkowych. Tak, naprawdę! Przyszli szczęściarze zapisywali się na
listę, która była sprawdzana codziennie rano przez tenże komitet. Każdy miał swój
numer kolejkowy. Ale od czego pomysłowość!
Powstało nowe, nierejestrowane w Urzędzie Pracy stanowisko. Stacz.
Kolejkowy. Na ogół był to student lub emeryt, który dorabiał sobie w ten sposób
do emerytury, stojąc w kolejce za pracującego, a chętnego do nabycia lodówki,
pralki lub kompletu mebli.
O, matko kochana! Przypomniała mi się taka wywieszka na szybie sklepu – z powodu remanentu sklepowa daje od tyłu. Autentyczne!
O, matko kochana! Przypomniała mi się taka wywieszka na szybie sklepu – z powodu remanentu sklepowa daje od tyłu. Autentyczne!
Mniej więcej w połowie siedemdziesiątego szóstego roku wprowadzono pierwsze kartki żywnościowe na cukier. Po strajkach sierpniowych`80 spełniony został jedenasty z dwudziestu jeden postulatów strajkujących stoczniowców(*) - na początku przyszłego roku wprowadzono kartki na mięso. Jakoś tak od marca. No a potem poszło to już po całości – czekolada, alkohol, benzyna, buty.
Po 86 roku karki stopniowo likwidowano. Najdłużej trzymały się te na mięso. Do końca lipca 89 roku.
Przypomniała mi się taka historia. Zarazem śmieszna i straszna jak gwałcenie tygrysa w małym fiacie. Czas przed Bożym Narodzeniem. Do sklepów
„rzucano” różne wspaniałości. A to cytryny,
a to pomarańcze, a to mięso i wędliny. Karpie i śledzie. Czasami ten rzut
towaru trafiał obok półek, na podłogę sklepu. Tak było w Super Samie. Ogromna kolejka
czekających na towar. I nagle „rzucono” schab. Tłum zafalował i naparł na koszyki, by następnie, ślizgając się po posadzce, runąć na oślep w głąb hali.
- Bieg po zdrowie, bieg po mięso – wysapała do mnie elegancka starsza pani w przekrzywionym kapeluszu, podnosząc z posadzki drogocenną żywność.
Kilka dni przed Świętami jeden z kolegów urwał się z pracy, albowiem został wydelegowany przez koleżankę małżonkę w celu nabycia drogą kupna śledzi i karpi. Następnego dnia wpadł na kawę. I taki przygaszony jakiś siedzi.
- Coś ty taki niewyraźny? – pytam – ryb nie rzucili, czy nie „doszły” do ciebie?
- Żona przejechała się po mnie – odburknął niewyraźnie – mam ciche dni teraz.
- A za co? – dociekałam.
- Za garnitur – wyjaśnił ciutek enigmatycznie.
- Powiesz wreszcie – zniecierpliwiłam się – o co chodzi?
No i powiedział. Karpi nie dowieźli. Śledzie rzucili równocześnie z garniturami do sklepu odzieżowego obok. Ponieważ miał dalekie miejsce w śledziowej kolejce, pobiegł do odzieżowego. Z garniturem pod pachą wrócił na poprzednią pozycję kolejkową. A tam pusto. Ani kolejki, ani śledzi już nie było.
- Rozumiesz teraz – spytał cierpko – dlaczego kobieta mojego życia zrobiła mi awanturę? W dodatku ten garnitur o numer za duży i krawiec swoje weźmie. Rozumiałam jego żonę bardzo dobrze. Boże Narodzenie bez śledzi i karpia?! Przecież miał stary garnitur, jeszcze całkiem w porządku. Elegant jeden!
- Bieg po zdrowie, bieg po mięso – wysapała do mnie elegancka starsza pani w przekrzywionym kapeluszu, podnosząc z posadzki drogocenną żywność.
Kilka dni przed Świętami jeden z kolegów urwał się z pracy, albowiem został wydelegowany przez koleżankę małżonkę w celu nabycia drogą kupna śledzi i karpi. Następnego dnia wpadł na kawę. I taki przygaszony jakiś siedzi.
- Coś ty taki niewyraźny? – pytam – ryb nie rzucili, czy nie „doszły” do ciebie?
- Żona przejechała się po mnie – odburknął niewyraźnie – mam ciche dni teraz.
- A za co? – dociekałam.
- Za garnitur – wyjaśnił ciutek enigmatycznie.
- Powiesz wreszcie – zniecierpliwiłam się – o co chodzi?
No i powiedział. Karpi nie dowieźli. Śledzie rzucili równocześnie z garniturami do sklepu odzieżowego obok. Ponieważ miał dalekie miejsce w śledziowej kolejce, pobiegł do odzieżowego. Z garniturem pod pachą wrócił na poprzednią pozycję kolejkową. A tam pusto. Ani kolejki, ani śledzi już nie było.
- Rozumiesz teraz – spytał cierpko – dlaczego kobieta mojego życia zrobiła mi awanturę? W dodatku ten garnitur o numer za duży i krawiec swoje weźmie. Rozumiałam jego żonę bardzo dobrze. Boże Narodzenie bez śledzi i karpia?! Przecież miał stary garnitur, jeszcze całkiem w porządku. Elegant jeden!
W dobie kartek powstała również instytucja "baby z cielęciną i nabiałem"... Nie! "baba" pojawiła się wcześniej, zanim zaistniały kartki.
- Dziewczyny – wydzierał się na korytarzu ten
od śledzi – łapać za portmonetki, przyszła baba z jajami!
Wrzeszczał
tak, niezależnie od tego, co baba przydźwigała.
A w ogóle, to cud jakiś, że bloki nie zawaliły się od ciężaru zgromadzonych przez nas zapasów żywnościowych, nie zostały zalane przez hektolitry wyprodukowanej „księżycówki” i nie wyleciały w powietrze od wybuchu benzyny zgromadzonej w kanistrach.
Wszystko przez te kartki. Przecież trzeba było wykupić na czas. O "blondynkach" przewożonych w bagażnikach samochodów, bocznymi drogami z okolicznych wsi, nawet nie wspomnę.
A w ogóle, to cud jakiś, że bloki nie zawaliły się od ciężaru zgromadzonych przez nas zapasów żywnościowych, nie zostały zalane przez hektolitry wyprodukowanej „księżycówki” i nie wyleciały w powietrze od wybuchu benzyny zgromadzonej w kanistrach.
Wszystko przez te kartki. Przecież trzeba było wykupić na czas. O "blondynkach" przewożonych w bagażnikach samochodów, bocznymi drogami z okolicznych wsi, nawet nie wspomnę.
Pomysłowy
i zaradny naród z nas jest.
Ot co!
Copyright Ewa Malarska
(potos - internet)
______________________
(*)Tablice z postulatami Sierpnia`80
Ot co!
Copyright Ewa Malarska
(potos - internet)
______________________
(*)Tablice z postulatami Sierpnia`80
Jednym z cenniejszych eksponatów Centralnego Muzeum Morskiego
są oryginalne tablice, na których Arkadiusz Rybicki i Maciej
Grzywaczewski odręcznie spisali 21 postulatów robotników strajkujących w
sierpniu 1980 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Te niepozorne płyty ze
sklejki znajdują się na Światowej Liście Dziedzictwa Kulturowego UNESCO „Pamięć
Świata”.
Żądania strajkujących załóg zakładów pracy:
przedsiębiorstw reprezentowanych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. MKS
reprezentuje załogi i instytucje, których funkcjonowanie jest niezbędne
społecznie. Komitet ów ma na celu doprowadzić do rozmów, które spełnią
oczekiwania strajkujących załóg. Jednym z pierwszych warunków
rozpoczęcia rozmów jest odblokowanie telefonów. Żądania te są następujące:
1. Akceptacja niezależnych od partii i
pracodawców wolnych związków zawod. wynikająca z ratyfikowanej przez PRL konwencji
nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy.
2. Zagwarantowanie prawa do
strajku oraz bezpieczeństwa strajkujących oraz osobom wspomagającym.
3. Przestrzegać
zagwarantowaną w Konstytucji PRL wolność słowa, druku i publikacji, a tym
samym nie represjonować niezależnych wydawnictw oraz udostępnić środki
masowego przekazu dla wszystkich wyznań.
4. Przywrócić do poprzednich
praw:
a) ludzi zwolnionych w 1970 i 1976 r.,
b) studentów wydalonych z uczelni za
przekonania.
Zwolnić więźniów politycznych: E. Zadrożyńskiego,
J. Kozłowskiego, M. Kozłowskiego.
5. Podać w środkach przekazu
informację o utworzeniu się MKS-u i opublikować jego żądania.
6. Podjąć realne działania w
celu wyprowadzenia kraju
z sytuacji kryzysowej poprzez: podawanie publicznej pełnej inform. o sytuacji społ.-gosp., umożliwienie wszystkim uczestniczenia w dyskusji nad programem reform.
7. Wypłacić wszystkim
strajkującym wynagrodzenie
za okres strajku jak za urlop wypoczynkowy z funduszu Centralnej Rady Związków Zawodowych. |
8. Podnieść zasadnicze
uposażenie każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę
dotychczasowego wzrostu cen.
9. Zagwarantować
automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.
10. Realizować pełne
zaopatrzenie rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportować tylko i
wyłącznie nadwyżki.
11. Wprowadzić na mięso i
jego przetwory kartki-bony żywnościowe (do czasu opanowania sytuacji na
rynku).
12. Znieść ceny komercyjne
oraz sprzedaż za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym.
13. Wprowadzić zasady doboru
kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej,
oraz nieść przywileje MO, SB, aparatu partyjnego poprzez:
– zrównanie zasiłków rodzinnych
– zlikwidowanie specjalnej sprzedaży itp.
14. Wprowadzić emerytury po
przepracowaniu 35 lat, jednocześnie skracając wiek emerytalny kobiet do 50
lat, mężczyzn do 55 lat.
15. Zrównać renty i
emerytury starego portfela do poziomu aktualnie wypłacanych.
16. Poprawić warunki pracy
służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym.
17. Zapewnić odpowiednią
ilość miejsc w przedszkolach i żłobkach.
18. Wprowadzić urlop
macierzyński płatny przez okres 3 lat.
19. Skrócić czas oczekiwania
na mieszkania.
20. Podnieść diety z 40 do
100 zł i dodatek za rozłąkę.
21. Wprowadzić wszystkie
soboty wolne od pracy pracownikom w ruchu ciągłym i systemie 4-brygadowym.
Brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu (…) lub innymi
płatnymi dniami wolnymi od pracy.
Międzyzakładowy
Komitet Strajkowy
(źródło - www.pomorskie.eu)