Translate

poniedziałek, 7 lipca 2014

KADRY WSPOMNIEŃ (28) - Po burzy













BYŁE ŻONY.PL
czyli
działalność charytatywna










Moja obecność na tym portalu trwała dosyć długo. Ponad dwa lata. I zaowocowała, że tak powiem górnolotnie, rozwojem twórczości. A jak do tego doszło, znaczy zalogowania się, opisałam w felietonie Zostać gwiazdą. 
Inspiracją do napisania niemal wszystkich pozostałych felietonów*) były rozmowy na czacie byłożońskim.  Ich problemy. Jakież one są młode, myślałam. Ile doznały złego ze strony „małżonków”. I jak uparcie walczyły o swoje małżeństwa. Słuchałam rozmów, czytałam posty na Forum. Dokładnie, to rozmowy też czytałam. Jak to na czacie. I tak sobie pomyślałam, że ja tę rozpacz, te huśtawki nastrojów i emocji mam już za sobą. Mogę spróbować im pomóc w wyjściu z czarnej dziury, jaką jest depresja.

No i tak zaczęłam im matkować. Nawet kilka zaadoptowałam wirtualnie :))

Tłumaczyłam, że owszem, należy a nawet trzeba walczyć o swoje, dla siebie i dzieci, ale nie zamykać się w nienawiści. Ona nas niszczy. Ciężko i z trudem przychodziło zrozumienie, ale zaczynały pojmować. Jednak, gdy zaczęłam gadać o wybaczaniu… o, matko kochana! Ileż to gromów spadło na moją biedną głowę! Że niby, co?! Zapomnieć o tych wszystkich świństwach, o zdradzie, o upokorzeniu?! Krzyczały, nie zgadzały się ze mną. Cierpliwie tłumaczyłam, że wybaczyć, to nie znaczy zapomnieć. No, nie da się. Pogodzić się z tym, co się stało. Nie szukać zemsty. Z czystego egoizmu. Bo tak łatwiej się żyje. Zamknąć ten rozdział życia. I żyć dalej. Spokojniej. W końcu jakoś dotarło to do tych zranionych przez życie kobitek.

Zaobserwowałam pewne zjawisko. Takie obolałe psioczyły na tych swoich, jak ich nazywały, qurewiczów oraz na wszystkich pozostałych chłopów, ale w momencie pojawienia się na czacie osobnika płci męskiej, zawsze kilka z nich dostawało małpiego rozumu i zaczynały zachowywać się jak ćmy lecące do światła. 
Odwieczne prawo natury. Bo czasami się chce do człowieka… Rozumiałam to. Chciały być kochane i kochać. 
Tak to jest. 
I dobrze. 
Byleby nie powtarzać starych błędów.



Wpadłam na pomysł, żeby zaproponować chętnym spotkania u mnie w domu i opowiedzenie mi ich historii. Oczywiście, indywidualnie. Kilka dziewczyn się zgodziło i tak powstała część opowiadań **).


Zrezygnowałam, że tak powiem megalomańsko, z misji niesienia pomocy na Byłych. Elegancko mówi się, że wyczerpała się moja formuła pobytu tamże.
A wszystko przez wyrażenie troski o co wieczorne picie drinków, wina i piwa w dużych ilościach przez niektóre Byłe. W odpowiedzi było najpierw głośne, nie przebierające w słowach oburzenie, które można sprowadzić do pytania - ja mogę popaść w uzależnienie?! A potem obrażone milczenie. Wręcz ostracyzm. 
Co prawda, spodziewałam się tego. Na ogół bywa tak, że w środowisko zdominowanym przez kobiety, zaczynają się tworzyć grupy. Następują ćwiczenia w podgrupach. Jak w Gwiezdnych Wojnach, ciemna i jasna strona Mocy. 
No i stało się. Czat i Forum przejęła ta ciemna strona. Byłożońska Lady Vader miała silną osobowość i dwie przypadłości. Jedną było konfabulowanie. Drugą – szukanie wroga. Nawet jak go teraz nie mam, to sama go sobie znajdę.  Kto w najbliższej okolicy może być wrogiem? Komu jeszcze można dowalić? 

A może to było biedne, niechciane dziecko, które w dorosłym życiu zostało tak bardzo zranione, że nikomu już nie ufało i od nikogo nie chciało  przyjąć pomocy?

Może tej dorosłej kobiecie, zasklepienie się we wrogości do całego świata przynosiło ulgę? Dawało fałszywe poczucie władzy i satysfakcji?

Mam nadzieję, że wrodzona inteligencja i poczucie humoru nie pozwoliły jej na zaniechanie prawdziwego życia z wszystkimi jego radościami i troskami. Szczęściem.



Portal już nie istnieje.
Przetrwały tylko nieliczne kontakty.








Copyright Ewa Malarska

Beata Raczyńska  -  ŁĄKA PO BURZY
(www.touchofart.eu) 



_______________

*) Marzec

**)Marzec - Maria, Lena, Zuzanna.
     Kwiecień - Marta, Poranek w sądzie.



CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz